Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2022

Izotek - dzień 180 (6 miesiąc (jutro))

 No i wybiła, chciałem powiedzieć kolejna niedziela, ale dzisiaj poniedziałek. Trochę mi się mylą dni, bo ostatni tydzień sporo się działo i generalnie niecodziennie. Byłem dzisiaj w pracy, wyjątkowo w poniedziałek, za to sobota, niedziela w rybiu. Generalnie to był super tydzień, dużo słońca i dużo rzeczy porobiłem. Pojechałem i wróciłem autem do rybia, więc chociaż nie jestem to przynajmniej sobie wmawiam, że jestem z siebie dumny. Nie wiem czemu, bo poszło ładnie, bezstresowo, a nie czuje z tego powodu jakiejś wielkiej radości. Pomyślałem sobie dzisiaj, a raczej uświadomiłem, że przecież jest psycholog na uniwersytecie i może do niego zagadam, umówię się na sesje. Nie powiem, czuje się sporo lepiej ostatnio, aczkolwiek widzę w sobie pewne blokady, jakieś tam siedzące we mnie napady lęków. A jestem dość zmotywowany, żeby raz a dobrze się tego pozbyć. Jutro wybija pół roku kuracji, bardzo szybko mi leci czas ostatnio. Serio, mam wrażenie że jest jakaś połowa marca co najwyżej. Do ...

Izotek - dzień 172

 No i znowu wybiła niedziela, Samopoczucie jak zwykle ruchome, Wczoraj była kinowa impreza, było całkiem spoko, trochę się napiłem, no dobra nawet sporo :P Po imprezie dostałem trochę zwały, ale zacząłem pisać smutne teksty i mi przeszło. Poszedłem spać po 5, ostatecznie w kinie. Rano, tzn po 12 obudziłem się w o dziwo dość dobrym nastroju. Zjadłem bułe, wypiłem kawkę w biurze. I jakoś leci, nawet spoko ten dzień. Generalnie powoli robi się zielono za oknem, występuje słońce, więc jestem z tego powodu zadowolony :) Cera, bez zmian, wszystko ładnie pięknie, tylko przebarwienia, ale nawet te się trochę zmiejszają. Odliczam do końca izoteku, jeszcze jakieś 8 tygodni. Niestety od niecałych 2 tygodni pobolewa mnie brzuch. I nie jest to ból w stylu zgaga, tylko takie bardziej jakby coś mi się w środku kroiło. Niefajne, takie rwące. Tzn. nie aż taka tragedia, ale jednak towarzyszy i trochę mnie to niepokoi. Idę jutro po probiotyk, może pomoże. Jak nie, to lecę do dermatologa. No i chyba n...

Izotek - dzień 165

 No i wracam, po dwóch tygodniach  dzisiaj niedziela, nastój póki co taki, przeciętny  nie mam załamania, ale jakiejś radości i spokoju ducha też nie :P Dni mi lecą serio bardzo szybko, wydaje mi się że dopiero zaczyna się marzec, a tu już kwiecień. Dziwne szczerze. Ostatni tydzień, ja huśtawkowy w opór. Sobota, niedziela, poniedziałek super. Miałem energie, jakieś takie zadowolenie. Niedziele jak kładłem się spać, to czułem wręcz ekstazyjną radość, że sobie leże i fajnie :D Serio, taki po prostu spokój i radość z tego. Czegoś takiego to dawno nie czułem. Poniedziałek fajny, słoneczny dzień, zwieńczony testowanie piw u Filipa, co było złym pomysłem. W sensie bawiłem się super, ale mocne były te piwa. Także był przypływ radości, żeby we wtorek dostać zwały. A tu rano pobudka dość wcześnie, zajęcia, dermatolog. Właśnie, robiłem ostatnio badania, nie ma tragedii ale no wyniki wzrosły dość mocno. Zwłaszcza trójglicerydy, takie trochę na krawędzi normy. Także od tego czasu alk...