Izotek - dzień 180 (6 miesiąc (jutro))
No i wybiła, chciałem powiedzieć kolejna niedziela, ale dzisiaj poniedziałek.
Trochę mi się mylą dni, bo ostatni tydzień sporo się działo i generalnie niecodziennie.
Byłem dzisiaj w pracy, wyjątkowo w poniedziałek, za to sobota, niedziela w rybiu.
Generalnie to był super tydzień, dużo słońca i dużo rzeczy porobiłem.
Pojechałem i wróciłem autem do rybia, więc chociaż nie jestem to przynajmniej sobie wmawiam, że jestem z siebie dumny.
Nie wiem czemu, bo poszło ładnie, bezstresowo, a nie czuje z tego powodu jakiejś wielkiej radości.
Pomyślałem sobie dzisiaj, a raczej uświadomiłem, że przecież jest psycholog na uniwersytecie i może do niego zagadam, umówię się na sesje.
Nie powiem, czuje się sporo lepiej ostatnio, aczkolwiek widzę w sobie pewne blokady, jakieś tam siedzące we mnie napady lęków.
A jestem dość zmotywowany, żeby raz a dobrze się tego pozbyć.
Jutro wybija pół roku kuracji, bardzo szybko mi leci czas ostatnio.
Serio, mam wrażenie że jest jakaś połowa marca co najwyżej.
Do końca kuracji coraz mniej i już się nie mogę doczekać, z drugiej strony zaczynam się martwić czy mi ten cały syf za jakiś czas nie wróci.
Drugi raz mimo wszystko kuracji nie mam zamiaru przechodzić, a już na pewno nie w takich dawkach.
Za jakieś +/- 8 tygodni koniec kuracji.
Muszę znowu przeliczyć ile przyjąłem.
Będę musiał sobie pare mg dobrać na koniec, bo zdarzyło się kilka dni, gdzie nie wziąłem 60.
Tak podsumowując tydzień, poniedziałek super, wtorek troche musiałem się zmusić do działania ale generalnie wesoły dzień, środa super, czwartek też bardzo fajny, ale pod koniec poczułem jakieś takie zmęczenie.
I piątek na szczęście pracka (heh, śmiesznie to brzmi) więc trochę odpocząłem.
Ale od piątku właśnie, towarzyszy mi jakieś takie zmęczenie, może nawet lekkie niezadowolenie.
Coś czuje, że z racji że ciągle coś tam robie, to niezadowolenie jest zneutralizowane.
Dzisiaj poczułem jakiś napad lęku, tak jak to miewałem zazwyczaj w niedziele po 16 (w kinie).
Spodziewam się, że pewnie jeszcze mi nastrój pierdolnie co najmniej raz do końca kuracji, ale bardzo mocno liczę, że jednak nie :P
Komentarze
Prześlij komentarz