Izotek - dzień 172

 No i znowu wybiła niedziela,


Samopoczucie jak zwykle ruchome,

Wczoraj była kinowa impreza, było całkiem spoko, trochę się napiłem, no dobra nawet sporo :P

Po imprezie dostałem trochę zwały, ale zacząłem pisać smutne teksty i mi przeszło.

Poszedłem spać po 5, ostatecznie w kinie.

Rano, tzn po 12 obudziłem się w o dziwo dość dobrym nastroju.

Zjadłem bułe, wypiłem kawkę w biurze.

I jakoś leci, nawet spoko ten dzień.

Generalnie powoli robi się zielono za oknem, występuje słońce, więc jestem z tego powodu zadowolony :)


Cera, bez zmian, wszystko ładnie pięknie, tylko przebarwienia, ale nawet te się trochę zmiejszają.

Odliczam do końca izoteku, jeszcze jakieś 8 tygodni.

Niestety od niecałych 2 tygodni pobolewa mnie brzuch.

I nie jest to ból w stylu zgaga, tylko takie bardziej jakby coś mi się w środku kroiło.

Niefajne, takie rwące.

Tzn. nie aż taka tragedia, ale jednak towarzyszy i trochę mnie to niepokoi.

Idę jutro po probiotyk, może pomoże.

Jak nie, to lecę do dermatologa.


No i chyba na tyle póki co, jakoś to leci, nawet okej ostatnio.

Względnie okej :)


Zaraz święta, chwile przerwy od uczelni, więc jest gut.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Izotek - dzień 247 - KONIEC KURACJI !

Izotek - dzień 100 !

Izotek - dzień 146