Łaaaał, stało się, wybił dzień numer 100. Huh, wczoraj nie było wpisu, bo była imprezka, która skończyła się o 7 a o 9 miałem zajęcia. Oj ciężki, dzisiaj dzień :P Ale to po kolei, wczoraj byłem u psychologa, zrobił mi test sl-90 czy jakoś tak. Wyszło że mam w chuj zaburzeń i jakichś mocnych rzeczy, co trochę mnie przeraziło. Ale no, nie jest to prawda, bo ten test w ogóle nie jest miarodajny. Koleś mi jeszcze dał numer do psychiatry, no kurde, panie bez przesady. Może jest ostatni ciężko, ale żeby takie wnioski od razu po jednej wizycie - nie ufam. Poza tym z tego co czytałem to każdemu kto zrobił ten test wychodzą jakieś wysokie wyniki i pełno zaburzeń. Słabo. Także raczej do tego Pana nie wrócę, mimo wszystko to chyba nie to. Poszukam znowu na nfz plus no dam sobię troche czasu, żeby jednak odreagować rozstanie i generalnie wrócić jakoś na odpowiednie tory. Bo to wszystko na pewno ma duży wpływ, do tego covid, a raczej jego objawy, które mi pozostały - kaszel i sporo mniej wydol...
Dzień, taki po prostu :P Wstałem, poszedłem w końcu na badania krwi, chociaż myślałem żeby sobie odpuścić to jednak rano się zebrałem. Kupiłem izotek i porobiłem obiadowe zakupy. Miotam się między jakimś zadowoleniem, że siedze sobię i fajnie spokojnie, może coś obejrzę, może poczytam a poczuciem samotności, które poczułem jak wszedłem do mieszkania Filipa. Byłem u niego jakoś godzinkę sam, bo się nie wyrobił, a kominiarz miał przyjść na wizytacje :D Śmiesznie całkiem, ale serio przez tą godzinę to mocno mnie jebła jakaś samotność i przykrość. Na szczęście przeszło. Pogadałem później z Filipem. No i zaraz pewnie idę się pakować do łóżka. Całościowo 5,5/10. Całkiem to jest dobra opinia jak na dzień, gdzie nie robiłem nic konkretnego. Chyba nie jest tak źle :)
Kurdebele, no chyba się ciesze - 4 miesiące kuracji za mną. Jeżeli utrzymam dawkę 60 mg/dzień to można powiedzieć, że połowa kuracji. Cera się poprawiła, to na pewno. Dalej wychodzą jeszcze pojedyncze zmiany, tu coś na czole, tu na skroniach. Pewnie wpływa też na to fakt, że pijam ostatnio dużo kawy i generalnie mleka. Dużo przebarwień, z tym to jeszcze sporo zabawy przede mną, ale stosuje ostatnio serum z witaminą c i jakby coś pomaga. Niestety mi się kończy, a wycofali go z produkcji rok temu :P No, ale tak ogólnie, może lekkie podsumowanie z okazji mniej więcej połowy kuracji. Ciężko bywa nie powiem, w sensie nie żałuje że biorę, ale kurcze. To jak bardzo mam zmienne nastroje, jak nasiliły się niektóre moje lęki - no to nie jest lekka zabawa mimo wszystko. Najgorsze wysypy prawdopodobnie mam już za sobą, co mnie całkiem cieszy. Skutki uboczne, szczerze, ciągle się zmieniają. .Na początku kapeć w ustach, suchość skóry. Później krew z nosa, suche oczy. Bóle głowy, ale to w sumie tylko...
Komentarze
Prześlij komentarz