Izotek - dzień 31 (PIERWSZY MIESIĄC)
No i stało się, pierwszy pełny miesiąc kuracji za mną.
Czyli jakaś 1/8 albo 1/9.
Niestety, od paru dni coś kiepsko czuję.
Wtorek (2 dni temu) zwiększyłem dawkę z 30mg do 40mg na dobę.
Tego też dnia wypiłem jedno piwo, po którym okropnie rozbolała mnie głowa - aż pierwszy raz od dawna musiałem zażyć paracetamol, a serio rzadko zdarza mi się go zażywać.
Środę obudziłem się wszystko fajnie, raczej czułem się dobrze.
Aż znowu, przyszedł wieczór, akurat pojechałem pograć na salkę i po jakiejś godzinie po prostu ogarnia mnie słabość.
Lekko mdli, trochę głowa pobolewa.
Minęło kolejna godzina, kawałek spaceru do samochodu i w zasadzie poczułem się już w miarę dobrze.
Nie jestem w stanie stwierdzić o co do końca chodzi, czy to może wina papierosa czy może piwa bezalkoholowego?
Dzisiaj (czwartek), podobnie.
Budzę się, dość wcześnie więc wiadomo niełatwo, ale spoko.
Czuje się dobrze, śniadanie i lecę remontować garaż.
Nie ukrywam, że dość się przy tym namęczyłem.
Po wszystkim wpadłem do babci na obiad, wróciłem do domu i jeb.
Dosłownie minęło parę minut i mnie ścięło.
Od razu do łóżka, zasnąłem na jakieś 2h .
Myślałem, że prześpię się i będzie git - nic bardziej mylnego :P
Minęło dobre parę godzin, a ja dalej czuje się słabo, coś zaczynam czuć jakby gardło a najgorsze są te mdłości.
Co chwila jest mi niedobrze, aż boje się coś zjeść.
Przynajmniej głowa póki co nie boli.
W każdym razie coś jest nie tak i albo to jakieś przeziębienie czy wirus po mnie krąży albo większa dawka izoteku daje o sobie znać.
Co prawda to zwiększenie jest nieduże, bo tylko o 10 mg, ale kto wie.
A i przy okazji może dodam, cera coraz gorsza, wysyp trwa w najlepsze, ale jakoś szczególnie mnie to nie rusza, zwłaszcza jak jest mi niedobrze :P
Komentarze
Prześlij komentarz