Izotek - dzień 41
Się porobiło,
mniej więcej dwa dni temu, zaczął pojawiać mi się zajad, który teraz jest już całkiem upierdliwy.
Stosuję maść Lips, ale póki co raczej średnio pomaga.
Na to wszystko dzisiaj rano puściła mi się krew z nosa, nie wiem jak bardzo to wina wysuszenia, a jak bardzo moja i mojego palca grzebalca :P
W każdym razie, trochę doszło takich właśnie skutków ubocznych.
Jeżeli chodzi o cerę, to ta w ciągu dalszym dokonuje wymiany.
Z lewego policzka, pryszcze przechodzą na prawy.
Z czoła, na podbródek :P
Także, zabawy moc.
Z innych nowości, napiłem się w sobotę, chyba jakiegoś bimbru, podobno 70%, zmieszałem go z rumiankiem i lekką wiśniówką.
Samego alkoholu to wyszło może z 30 ml bimbru, 50 ml wiśniówki (ale ona serio lekka).
Nie czułem żadnego bólu głowy, ani generalnie skutków ubocznych, jak to za każdym razem po wypiciu piwa.
(Dla ścisłości, zajad już przed wypiciem zaczął się pojawiać, krew natomiast dopiero 2 wieczory później)
Wiem, wiem, średnio mądry pomysł, ale hej, trzeba sprawdzić jak się na co reaguje.
Piwo zupełnie odpada, mocniejsze alkohole najwyraźniej nie :D
Next time spróbuję jak reakcja na wino.
Po tym, chyba zrobię sobie próby wątrobowe, tak sam dla siebie.
Będę wiedzieć jak bardzo się hamować, zwłaszcza że za miesiąc sylwester.
Komentarze
Prześlij komentarz