Izotek - dzień 72
Ostatni dzień roku 2021,
nie był to rok mojego życia, zarazem był dużo lepszy niż poprzedni, 2020.
Ciesze się jednak, że podjąłem kuracje izotekiem, był to jednak rok decyzyjny, gdzie sporo pozmieniałem, jeżeli chodzi o podejście do trądziku.
Przeleczyłem się na helicobacter, próbowałem różnych alternatyw, aż ostatecznie podjąłem się tejże właśnie kuracji.
72 dni za mną, nie chce zapeszać, ale cera ostatnio jakby się poprawia.
Czoło jest w całkiem niezłym stanie, lewy i prawy policzek bez szału, ale zmierza to w dobra stronę.
Od ponad tygodnia nie leci mi już krew z nosa, nie jest też w ogóle wysuszony.
Nastrój ... różny :P
Ale generalnie nie jest źle i mogę przyznać, że to była całkiem spoko przerwa świąteczna.
Na pewno dużo lepsza niż rok temu.
Ostatnio przyznam, jadłem dość niezdrowo, święta i te sprawy, ktoś te słodycze zjeść musi.
Ale fakt, że jem np. czekoladę a na mojej cerze nie mam masakry 2 dni później jest czymś niewyobrażalnym :D
Chyba też, udało mi się przytyć ok. 1 kg, więc generalnie jest git.
Jedynie zajad do końca nie daje za wygraną i nawet jak niby już znika i nie posmaruje niczym na noc, to od razu się odnawia.
Ale nie jest jakiś duży, ani upierdliwy jak to potrafi być.
Dzisiaj, przed chwilą byłem wykonać próby wątrobowe, trzymamy kciuki, żeby wyniki były dobre, bo za parę godzin sylwester i bez alkoholu raczej się nie obejdzie.
Tym bardziej, iż ostatnio odkryłem, że po piwie już mnie nie boli głowa.
Dlatego też, wyjątkowo, bo pierwszy raz od kiedy zacząłem kuracje, nie będę przyjmować dawki wieczornej oraz jutrzejszej porannej.
Cóż, życzę sobie aby nadchodzący, 2022 rok był tym, w którym odżyje, pozbędę się trądziku na dobre i pospełniam chociaż trochę ze swoich planów/marzeń.
I, że wyjaśnią się rzeczy niejasne, skomplikowane stanie się proste, a niezrozumiałe - zrozumiałe :)
Tego też życzę wam, moi czytelnicy, których jest zero.
Komentarze
Prześlij komentarz