Izotek - dzień 75

 Taki wpisik trochę psychologiczny bardziej,


Dzisiaj dzień całkiem wporzo, wstałem wcześniej niż zwykle, w sumie bez problemu, ciąg dalszy remontu, więc się nie nudziłem.

Później obiad u babci, wróciłem, trochę odpocząłem w domu, czerpiąc nie mała satysfakcję, że mogę sobie po prostu poleżeć.

Pojechaliśmy na salkę, nastawienie miałem raczej dobre i było okej, ale fakt, że nie grało się jakoś najlepiej, w sensie nie mieliśmy zarezerwowanej tej salki na której najczęściej gramy (gdyż jest tam najlepsza akustyka) sprawiło, że humor mi trochę opadł.

Niby głupota i jestem tego świadom, to tylko 2h grania, które przecież nie zawsze muszą być najlepsze, ale poczułem dość odczuwalny spadek zadowolenia.

Nagle nie chcę się trochę nic. Chwile wcześniej wyobrażasz sobie, że zaraz rozwijamy zespół i bedzie super, a tu nagle jedno złe granie i czujesz, że cofasz się o rok w rozwoju, nie rozumiemy się grając.

Totalny obrót o 180 stopni, wynikający z jednej tak naprawdę mało znaczącej rzeczy.


Wczoraj np. też całkiem spoko dzień, pobudka może dość późna bo o 12, więc szybki prysznic i lecim na urodzinki dziadka.

Posiedziałem, później wyszedłem z Filipem i Kacprem na spacerek, wróciłem, pograłem z ekipą w gierki.

Było na prawdę wesoło i czułem się dobrze.

Teraz nagle zwała, no i tak próbuje dociec o co właściwie chodzi.


Ehh, takie to zabawy nastrojowe właśnie.

Może po prostu jestem zmęczony,  


Ale np właśnie napisał Brajan czy bym nie pograł w wormsy i już poczułem się troche lepiej.

Heh, chyba bede częściej pisać o mojej psychice, postaram się jak najbardziej obiektywnie, albo po prostu rozdzielać dwa światy, mój wewnętrzny i ten bardziej świadomy zewnętrzny. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Izotek - dzień 247 - KONIEC KURACJI !

Izotek - dzień 100 !

Izotek - dzień 112