Izotek - dzień 78
Piszę to co prawda już dnia 79, ale jest jeszcze wcześnie, a wczoraj nie miałem siły na pisanie.
Dzień nawet spoko, powalczyłem z ekspresem w pracy i w końcu udało mi się zrobić kawkę, co całkiem przyjemnie na mnie wpłynęło.
Coś tam się pouczyłem, lekko poćwiczyłem, posłuchałem podcastu, generalnie w miarę produktywny dzień, wieczorem jednak poszedłem na piwo, oczywiście wypiłem chyba 4 ostatecznie, z czego nie jestem dumny.
No i humor się jako tako zjebał, naszły mnie jakieś refleksje, złe myśli i wróciło trochę porównywanie się a trochę poczucie jakiegoś odrzucenia.
Do wszystkiego bardzo emocjonalnie podchodzę i przeżywam każdą głupotę oraz źle ją interpretuje.
Ciągle czuje się człowiekiem, którym nie chcę i nigdy nie chciałem być.
Wracając wczoraj do domu pogadałem sobię trochę do dyktafonu, co w jakiś tam sposób pomaga mi coś z siebie wyrzucić i odsłuchać po czasie, aby może jakieś wnioski z tego wyciągnąć.
Teraz natomiast czuje się nie najgorzej, nie wiem w sumie dlaczego, bo parę minut temu jeszcze miałem załamkę.
Poranek był bardzo ciężki ale o dziwo wstałem wcześniej, wziąłem prysznic, ze wszystkim na spokojnie zdążyłem.
W każdym razie w ciągu dalszym niska samoocena, niezadowolenie itp.
Tak overall, poziom szczęścia 4/10 , ale takie no spadkowe, wieczór mocno zjebał.
Komentarze
Prześlij komentarz