Izotek - dzień 116

 Sobótka, jakoś leci


Trochę miałem wczoraj średniawy humor, trochę mało spałem, bo w czwartek wracaliśmy z salki na nogach, a że skończyliśmy o 1 to w domu byłem koło 3.

Dlatego tez piątek był dniem gdzie nie zrobiłem praktycznie nic, może nie czułem się tragicznie, ale no jakoś tak trochę gorzej.


Wieczorem skoczyłem na piwo do housea, ale chyba mogłem sobie odpuścić.

Taki nijaki dzień mocno.

Dzisiaj natomiast, nieco lepiej, ale za to męczy mnie trochę różnych myśli.

Troszkę się obwiniam, miotam.

Zastanawiam się czy nie jestem przypadkiem toksyczny.

Kurczę, wczoraj wieczorem doszedłem do ciekawych wniosków, które dzisiaj no nie powiem, siedzą we mnie.

Zauważyłem pewne podobieństwa i generalne cechy których nie lubię.

Nie wiem jednak czy ich nie lubię, ponieważ mam jakiś problem, czy ich nie lubię bo to po prostu męczące.

Wiem na pewno, że nie lubię ludzi przesadnie atencyjnych oraz hipokrytów.

Myślę, że moje nieco gorsze spanie wczoraj i dzisiaj na te wszystkie głębsze przemyślenia się przełożyły.

Serio do czwartku włącznie czułem się dobrze.

Od piątku coś gorzej.

Lekko straciłem zapał co do "pracowania nad sobą".

Ale myślę, że to chwilowe.

Trzeba zdrowo spać i działać :)


Dzisiaj co prawda jeszcze nie koniec dni, ale póki co 5/10.

Wczoraj natomiast myślę, że takie ledwo 4/10.

A i cera się coś lekko pogorszyła, gdzieś w środę/czwartek.

Niby nie jakoś bardzo, ale coś tam powychodziło.





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Izotek - dzień 247 - KONIEC KURACJI !

Izotek - dzień 100 !

Izotek - dzień 112