Izotek - dzień 151

 Zjazd,


że hej,


kurwa, znowu czuje się okropnie, nic nie ma sensu, a ja na nic nie mam siły ani ochoty 


dosłownie nie widzę sensu w życiu i jest coraz gorzej :P


Tak jak ostatnie parę dni jakoś tam leciało, bez szału bo chorowałem i generalnie słaby byłem, tak dzisiaj niby już zdrowy poza kaszlem, to psychicznie czuje się chujowo.


Turnstile wchodzi świetnie, słucham cały dzień.

W każdym razie odpaliła mi się straszna tęsknota i mam wrażenie że moje postrzeganie obróciło się o, może nie 180, ale 100 stopni.


Czuje się samotnie i powoli znowu wraca mi to poczucie, wewnętrznego więzienia.

Jestem zamknięty tu i teraz, nic za bardzo nie ma sensu.

Tylko praca, studia i co więcej mnie w życiu czeka ...


Serio widzę to wszystko bardzo niekorzystnie.

A było całkiem nieźle przez ostatnie 2 tygodnie.

Czuje, że zjebałem, nie mogę przestać myśleć o Patrycji.

Myślałem, że po 2 miesiącach będzie już nieco lepiej.

A tu jebło na nowo.

Ehh .. w ogóle coś ciężko mi się wstaje z łóżka ostatnio.

Nie śpię wcale jakoś mało, ale mam tak zerową motywację do życia, że no ciężko jest.

Uderzyła mnie jakaś życiowa nuda, czy generalna blokada.

W sumie nic nowego, znamy to, chociażby ze stycznia.

Tylko wtedy było jeszcze gorzej.

Straszne rozmyślenia mam na ten temat, bo gdybym jednak nie był w niej serio zakochany, to czy rozpaczałbym 2 miesiące po zerwaniu?


Było to toksyczne, ale jako relacja, a nie jako ludzie.

Dużo można by tu wymieniać, ale co to da, raz że to przeszłość, dwa, że nie jestem obiektywny :P


Znowu jestem w tym punkcie, w którym zastanawiam się, czy to izotek, czy to ja?


Czy to załamanie jest powodowane izotekiem czy co najwyżej dobija sprawę?


Jeszcze niecałe 3 miesiące.

O ile wytrzymam na 60, ostatnio szło łatwiutko.

Teraz znowu się zastanawiam nad zejściem z dawki.

Za niedługo (29) dermatolog, to chociaż do wtedy wytrzymam - mam nadzieje.

W sumie za 2 dni świętuje 5 miesięcy na izo, jakoś to leci.

Większość za mną.

Aczkolwiek nie chce się tak czuć i chcę normalnie móc napić się piwa :P



Zaczynam źle się czuć - trwa to za długo - zaczynam się nie lubić - zaczynam nienawidzić wszystkich dookoła - zaczynam nienawidzić siebie - załamuje się - zaczynam lubić siebie - jest fajnie  REPEAT


Teraz to mi się wydaje że jestem popierdolony i nigdy sobie nie ułożę życia.


Mam wrażenie że wszyscy jakoś normalnie, raz mają gorsze, raz lepsze dni.

Ja mam jakieś apogea nastrojowe.

Ale w sumie to nikt się do tego nie przyzna, jak bardzo przeżywa swoje życie.

Bo to ciezko opisać.

Ale mam teraz mocny bok, że nic nie osiągnę, nie spełnie swoich marzeń.


Wszyscy coś więdzą, mają coś ciekawego do powiedzenia, coś potrafią.

Ja trace życie na myśleniu o życiu i o tym jak bardzo się w tym wszystkim nie odnajduje.


To jest niesamowite, tydzień temu, wtorek i środa, to były super dni.

Dosłownie przeżywałem jakaś ekscytację pierwszy raz od dawna.

Nie było jakiegoś konkretnego powodu.

Słuchałem sobie muzyki na słuchawkach i szedłem po samochód, żeby pomóc Filipowi odpalić peugeota.

I po prostu szedłem niemalże tańcząc.

Byłem szczęśliwy, bo przejadę się autem, bo zrobię coś nowego - głupia rzecz, tylko odpalenie samochodu kablami - ale cieszyło w opór.

A teraz nagle taki zjazd, wiadomo pewnie ostatni tydzień w domu, bo choroba, to zrobiło swoje.

Ale, że aż tak?

Boje się, tej mojej niestabilności.

Ja już wtedy, doświadczając tej euforii, miałem z tyłu głowy, że coś jest zbyt pozytywnie.

Że zaraz coś jebnie.

Nie nastawiałem się, ale miałem taki przebłysk.

No i chuj, stało się.


Nie oceniam już od dawna, ale dzisiaj to 3/10.


Może to kwestia tego wysokiego ciśnienia :P


Szukam wartosci w swoim życiu, co faktycznie jest dla mnie ważne.

I to jest ciezka zabawa.

Muzyka, jasne.

Ale czuje że nie jestem w stanie, ani znaleźć takich ludzi, ani stworzyć samemu, to co bym chciał


Od dawno, tak od gimnazjum pierdoliłem rzeczy, że źle się czuje, bo ciśnienie..

Albo bo faza księżyca. ile w tym prawdy nie wiem, ale możę trzeba się w końcu przekonać.

Czy jestem homeopatą, czy jakimś psychopatą :P


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Izotek - dzień 247 - KONIEC KURACJI !

Izotek - dzień 100 !

Izotek - dzień 112