Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2021

Izotek - dzień 72

 Ostatni dzień roku 2021,  nie był to rok mojego życia, zarazem był dużo lepszy niż poprzedni, 2020. Ciesze się jednak, że podjąłem kuracje izotekiem, był to jednak rok decyzyjny, gdzie sporo pozmieniałem, jeżeli chodzi o podejście do trądziku.  Przeleczyłem się na helicobacter, próbowałem różnych alternatyw, aż ostatecznie podjąłem się tejże właśnie kuracji. 72 dni za mną, nie chce zapeszać, ale cera ostatnio jakby się poprawia. Czoło jest w całkiem niezłym stanie, lewy i prawy policzek bez szału, ale zmierza to w dobra stronę. Od ponad tygodnia nie leci mi już krew z nosa, nie jest też w ogóle wysuszony. Nastrój ... różny :P Ale generalnie nie jest źle i mogę przyznać, że to była całkiem spoko przerwa świąteczna. Na pewno dużo lepsza niż rok temu. Ostatnio przyznam, jadłem dość niezdrowo, święta i te sprawy, ktoś te słodycze zjeść musi. Ale fakt, że jem np. czekoladę a na mojej cerze nie mam masakry 2 dni później jest czymś niewyobrażalnym :D Chyba też, udało mi się prz...

Izotek - dzień 70

 Wielkie świętowanie, dzień 70 Nawet to leci, sporo już w sumie tych dni stuknęło. Efekty niestety chujowe :P Cera dalej bardzo zła, wychodzą kolejne zwyrole, pełno przebarwień, które na zimnie wyglądają tragicznie. Szkoda gadać, pod tym względem jest po prostu bardzo źle. Wysuszenie takie samo, czyli małe. Nawet pomadki ostatnio jakoś specjalnie nie używam. Humorek dzisiaj za to nad wyraz dobry. Dzień się zaczął w sumie zwykle ,ale od początku miałem jakieś lepsze nastawienie. Tak przynajmniej patrzę z perspektywy czasu, bo teraz jest północ. W sumie lekko miałem nawet zdenerwowanie, bo szybko obiad trzeba robić. Ale wieczorkiem, trochę przez przypadek spotkaliśmy się ze znajomymi w pizzeri na piwku. Z początku wypiłem jedno bezalkoholowe ale, właśnie wczoraj wypiłem harnasia i nie rozbolała mnie głowa, więc stwierdziłem, że dziś też zaryzykuje i napije się piwa. Żadnych bólów głowy ani nic, zatem wypiłem dwa i jeszcze garage (nowy grejpfrutowy :P) na koniec. Bawiłem się naprawdę ...

Izotek - dzień 68

Święta, w sumie wciąż trwają, dzisiaj spałem do prawie 13, także bez śniadania, od razu na obiad. Ale mimo wszystko, dobry humorek dzisiaj miałem, poczułem jakąś taką wewnętrzną pewność siebie. Wczoraj na twarz wjechał propolis, trochę tego powyciągał, co nie oznacza, że cera wygląda lepiej. Właściwie to cięzko powiedzieć, czy się poprawia czy pogarsza. Sporo tu przebarwień, które na pewno trochę zaburzają ocenę. Wydaje mi się jednak, że jest minimalnie spokojniej. Zwłaszcza, ze ostatnio jem jak pojebany, dużo wszystkiego, zwłaszcza słodkiego. Za 4/5 dni pewnie skoczę na próby wątrobowe, bo po sylwestrze już nie będzie kiedy, a 4 stycznia dermatolog i jak wyniki będą git to większa dawka. Tyle póki co, idę przepalić auto, bo mrozy ostatnio konkretne.

Izotek - dzień 66

No i święta, czas start, za jakieś 2 godzinki idziem na wigilijny obiad, stwierdziłem więc, że dodam jakiś krótki wpis. A wiec, cera chujowa, a jakże by inaczej :P Prawy policzek tak se, lewy za to, ten który to był tym lepszym, właśnie buduje jakąś ogromną gule, jak nie dwie. Czoło obsypało się na nowo, a stare pryszcze jeszcze się nie zagoiły. Na podbródku jeden sąsiad i to wcale nie taki mały. Ehh... kolejne święta ze zjebaną cerą, no cóż, przyzwyczaiłem się do tego. Oby ostatnie :) Jeżeli chodzi o suchość, bez zmian. Cera sucha tylko po umyciu, tak to w ogóle nie muszę jej nawilzać. Jedynie nos i usta, czuć, że suszy. Humorek raczej dobry, przełamałem regułę 2 dni źle, 1 dobrze i bardzo mnie to cieszy. Pokładam niemałe nadzieje, ze aktualny miesiąc kuracji będzie tym, w którym nastąpi poprawa cery. Sporo osób przynajmniej tak pisało, że 3, ew. 4 miesiąc jest tym granicznym. Trochę zacząłem zwracać uwagę na włosy, od kiedy dziewczyna zwróciła uwagę, że jest ich coś mniej. No, chyba ...

Izotek - dzie 64

 Witam po małej przerwie, Z racji, niemałej załamki w ostatnich dniach, dość spontanicznie stwierdziłem, że jade do Zakopanego. Poniedziałek, miałem raczej ciężki dzień, na samym dworcu zaczęła mi lecieć krew z nosa. I to tak konkretnie. Podbiegłem do sklepu po chusteczki, zakrwawiłem ladę i stałem jak debil przez 15 min nad koszem. Koniec końców spóźniłem się na busa :P Wtorek za to, zaczął się tak nijak, ale dość mi się humor poprawił ostatecznie, jednak zmiana otoczenia zrobiła swoje. No i śnieg, dużo śniegu. Na pewno też, pospałem trochę bardziej. Bałem się jednak, że to dalej trwająca od jakiegoś już czasu reguła, 2 dni źle, jeden dobrze. Ale dzisiaj, środa, no dużo się działo. Jednak na pewno mogę stwierdzić, że czuje się dobrze. Jeszcze w zako pogadałem z jakimś sąsiadem, przy okazji wyjścia z psem. Posłuchałem wykładu i muzyki, nawet ksiażke poczytałem w autobusie. To zawsze mnie cieszy, o ile nie ma dużo ludzi. Wróciłem, przepaliłem koledze samochód, coby akumulator nie pa...

Izotek - dzień 61 (DRUGI MIESIĄC)

 No to witam w  ciągu dalszym, moich świetnych emocjonalnych przeżyć :) W piątek, czyli 2 dni temu, może nie czułem się jakoś super, ale generalnie nie czułem się też źle. Niestety wieczorem dostałem mega zjazdu, wypiłem trochę wina co jeszcze bardziej spotęgowało mój humor. Sobota, raczej bez oczekiwań z kolei okazała się bardzo miłym, fajnym dniem. Dzisiaj, niedziela - znowu zjazd. Na początku nawet spoko dzień, który po czasie zaczął przeradzać się w nie do końca zrozumiały dla mnie smutek. Ciężko mi stwierdzić jak bardzo ma na to wpływ izotek, a jak bardzo są to po prostu moje wewnętrze problemy z samooceną, które rodzą kolejne rozterki. Ratuje się czytając książkę toksyczne emocje i coś to tam układa, ale no. Co się poprawi, to inna rzecz jebnie. Trochę jak z moją cerą :P Nie powiem, bo zeszły grudzień był dla mnie równie chujowy i to wręcz w prawie tych samych dniach się wszystko zaczęło. Inna sprawa, że rok temu zmarł mi dziadek, co na pewno wpłynęło na większość grudni...

Izotek - dzień 59

Nie wiem, mam ochotę ten dziennik z izotekowego przerobić na emocjonalny. Bardzo różnie się czuje, raz lepiej, raz gorzej. Dzisiaj w sumie był całkiem spoko dzień, ale teraz na koniec dnia już nie czuje się dobrze. Mam poczucie stania w miejscu, jakiegoś rozbicia. Znów porównuje się do innych, może w mniejszym stopniu ale jednak. Oczywiście tylko w negatywach - patrząc na siebie. Chciałbym lubić siebie bardziej i tak było przez październik i listopad - kurwa, bardzo wesołe miesiące. Grudzień, oczywiście z wyjątkami ale jest to jakaś zwała. Co śmiesznie (wcale ani trochę) rok temu było podobnie. Widzę problem w ludziach, ale dobrze wiem, że problem jest we mnie. Mam straszny mętlik w głowie i nawet nie chce już do tego wracać. Bo wiem, że to dużo nie da. Po prostu towarzyszy mi niska samoocena, jakaś nie wiem, zawiść? Bardzo tego wszystkiego nie chcę, ale co bym nie robił to po prostu jest. Czasem mocniej, czasem słabiej ale uderza. Różne mam myśli wobec tego, ale to nic nowego (joł) Po...

Izotek - dzień 57

 No dobra, Minęły te dwie doby, coś tam się pozmieniało :P Zaczynając od tego, że wracam już do zdrowia , gardło prawie w ogóle nie boli a zatoki też jako tako są odetkane. Krew z nosa co prawda nie leci, ale w tym nosie po prostu co jakiś czas się pojawia. Jest on jednak dość suchy i przez to trochę bolesny. Dzisiaj w końcu zrobiłem trening, przez co bez wątpienia poczułem się lepiej, zwłaszcza tak psychicznie . Może nie jest to jakiś szczyt zadowolenia, ale po prostu nie mam takiej zwały nastrojowej jak przez ostatnie parę dni. Powoli jednak zaczyna mnie niepokoić moja dalej trwająca utrata wagi. Mniej więcej od początku kuracji zacząłem powoli tracić kilogramy. Z początku nawet mi to odpowiadało, bo z 77/78 kg zszedłem do 75 kg . Dla mnie spoko, zwłaszcza, że schudłem z twarzy na czym mi trochę zależało. To gdzieś tak w pierwszym miesiącu kuracji. Później jednak, dość nagle (ew. za rzadko wchodzę na wagę) schudłem do ok 71/72 kg . No to już poczułem, że robi się trochę ...

Izotek - dzień 55

  Kiepskawo cały czas, Nerwowy jestem jak nigdy, wiele rzeczy mnie drażni, a samoocena leci na łeb na szyje. Generalnie co spojrzę w lustro to mam z lekka załamkę . Do tego wszystkiego jestem przeziębiony , wydawało mi się w niedzielę, że jest już lepiej a tu proszę bardzo - wróciło i to dużo bardziej. Gardło boli jakbym miał tam żyletki, jakiś lekki kaszel też zaczął się pojawiać. Nieskończone ilości kataru to ostatnio dla mnie norma, wysmarkuję też krew ale ta przynajmniej sama z siebie nie leci. Oczy , dzisiaj przynajmniej, nieco bardziej wysuszone , aż kropli użyłem, pierwszy raz od chyba miesiąca. Odnoszę też ostatnio wrażenie że jestem lekko rozkojarzony . Cera jak była, tak jest w tragicznym stanie , może jakaś minimalna poprawa ale tego pewien do końca nie jestem. Od 3/4 dni stosuję Cerave jako główny krem nawilżający do twarzy, nie jest tak przyjemny jak moja Bielenda CBD, nawet podejrzewałem, że ten wysyp to właśnie przez zmianę kremu, ale raczej mała s...

Izotek - dzień 53

 Ajajajajaajjaajajajjajaja, Cera, że tak powiem odpierdala na maxa. Tak źle to jeszcze podczas kuracji nie było. W ogóle tak źle to dawno nie było na mojej twarzy. Parę dni temu wydawało mi się, że już się cera uspokaja i robi się powoli ogarnięta. Jedyne co to pozostawały po pryszczach czerwone plamy . Niestety mniej więcej od kiedy to powiedziałem, czyli gdzieś od wtorku, zaczął się jeden wielki wysyp. Lewy policzek , który już od dłuższego czasu był czysty, teraz ma piękną linię pryszczy (na oko jest ich z 8 i nie są wcale jakieś małe). Prawy policzek nie zdążył się jeszcze do końca zaleczyć a już wyszło mu trochę nowych dziwaków, tutaj większość to dopiero budujące się bolak i (co najmniej 2 takie serio spore). Czoło , które także ostatnio zaczęło się poprawiać, już zdążyło się zepsuć i to dużo bardziej niż ostatnio. Dużo pryszczy, zwłaszcza w jakby centralnej części oraz między brwiami. I tak od 2 nocy codziennie nowe, bez wyjątku - co się pozbędę dwóch to wychodzą trz...

Izotek - dzień 51

 No i tak, krwawienie z nosa ustało, co prawda zdarza mi się jeszcze wysmarkać nieco bardziej czerwone smarki , ale przynajmniej nic nie cieknie. Od 2 dni za to pobolewa mnie gardło , wczoraj tak już konkretniej. To zapewne jakieś lekkie przeziębienie mnie złapało, bo pogoda taka dość zimowa ostatnio. Cera , tutaj aż ciężko powiedzieć. Zacząłem stosować tę maść z kurkumą. Z jednej strony przebarwienia już lekko się zmniejszyły , z drugiej wyszło pare nowych pryszczy . Aktualnie np. czoło wygląda nie najgorzej, podczas gdy prawy policzek raczej już kiepsko. Do tego wyszły mi też 2 bolaki miedzy oczami.  Jeżeli chodzi o suchość , tutaj bez większych zmian. Napiłem się wczoraj (bo tak naprawdę piszę tego posta w piątek rano), grzańca , tak ok. 300 ml , wszystko było ok. Zobaczymy czy próby wątrobowe też będą ok :P A i tak mniej więcej od 2 dni (od środy, najbardziej od czwartku) jestem dość nerwowy i jakiś taki niezadowolony z siebie . Tak jakby mi trochę samoocena jeb...

Izotek - dzień 49

 Jak mówiłem tak zrobiłem, W sobotę napisałem się winka, wytrawne, bo takie podobno najmniej szkodliwe. Wypiłem całą butelkę 0,7 l , nie powiem bo wstawiłem się całkiem przyjemniej. Najbardziej cieszy fakt, że nie bolała mnie głowa , ani generalnie nie miałem żadnych skutków ubocznych . Następnego dnia miałem po prostu nieco bardziej wysuszone usta . No może nie czułem się najlepiej, ale to głównie kwestia spania 4h. Jak tak sobie podsumuje moje ostatnie wpisy, to strasznie nie dbam o sen :P W przyszłym tygodniu, myślę, zrobię próby wątrobowe. Nastrój generalnie mam dobry , może nawet bardzo dobry (?) Największym ostatnio problemem jest krwawienie z nosa. Codziennie praktycznie daje to o sobie znać. Wczoraj wchodzę do pomieszczenia odebrać zdjęcia, podchodzę do stoiska i zaczyna mi się lać krew . Zmiana temperatury i od razu wodospad. Przerąbane. No ale cóż poradzisz, mam tylko nadzieje, że na zajęciach mi się tak nie przytrafi. Cały czas walczę też z zajadem . Uwziął się...

Izotek - dzień 47

 No i leci tak to życie, krew z nos co prawda się nie lała, ale ze dwa razy chciała. Nawilżam śluzówkę dość często, ta jednak jest odczuwalnie wysuszona. Tyczy się to jednej dziurki gdyż drugą od zawsze mam nieco bardziej zatkaną (krzywa przegroda). Dlatego tylko jedna dziurka robi się sucha (brzmi dwuznacznie). (Dobra jednak nie, dosłownie 10 minut po opublikowaniu, zauważyłem że druga dziurka też jest w czerwonych strupach, krew nie leci, ale nie dużo brakuje) Dzisiaj odnowił mi się zajad , ale to moja wina, gdyż gdy tylko zniknął poprzedni, jakieś 3 dni temu, przestałem zażywać drożdże oraz smarować go maścią . A chyba nie zaleczyłem go do końca. Wczoraj kimnąłem się chwilę w pracy i od tej pory czuje się jakby nieco lepiej . Dzisiaj też zrobiłem sobie spacerek, porobiłem zdjęcia, widziałem dwa maluchy, więc nastrój jednak lepszy :) Cera mam wrażenie powoli coś się polepsza po tym jakże okropnym wysypie. Lewy policzek, który jako pierwszy został zapryszczony, dzisiaj jes...

Izotek - dzień 45

Coś tu się dzieje , Od mniej więcej wtorku, kurczę chce mi się palić . Dużo bardziej niż ostatnio. W sensie, nie jest to jakaś ogromna zmiana, ale no mam takie chętki, których już od jakiegoś czasu nie miałem. Paliłem sobie, ale raczej niedużo. (jednego dnia nic, drugiej ze 2/3) Ale to tam nic. Od poniedziałku (3 dni) mam jakiś taki, gorszy humor . Niby ćwiczę, coś tam robię, ale jakoś tak mi leci czas a ja mam wrażenie, że nic nie robię. Coś w środku mnie się frustruję i chociaż w miarę nad tym panuje i jestem tego świadom to no czuję po sobie, że mam jakiś lekki zgryz . W dalszym ciągu, może to być kwestia nieregularnego spania . Bardziej jednak niepokoi mnie fakt, że tak, no też gdzieś od poniedziałku czy wtorku , co wieczór towarzyszą mi powiedzmy średniej jakości gazy i mniej lub bardziej intensywne zgagi . Boje się, że to wielki powrót helicobacter albo znowu jakiś problem jelitowy . (Co wieczór piję szałwię, dzisiaj wyjątkowo rumianek - może to to? ) Do tego cera ...