Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2022

Izotek - dzień 103

 Dzisiaj lepiej, wstałem, jako tako wyspany, chociaż to tylko 6h. W każdym razie zaliczyłem egzamin ustny na 5 i nawet jakoś szczególnie się nie stresowałem także super. Też przy okazji tego dopadła mnie świadomość, jak bardzo człowiek tworzy sobie wszystko w głowie. Zadowolony zjadłem śniadanie, nawet trochę poćwiczyłem, poszedłem na zakupy i odebrać zdjęcia. Okazało się, że zdjęcia wyszyły i to prawie wszystkie :o Także kolejny plus tego dnia, aparat działa i robi całkiem klimatyczne zdjęcia. Wziąłem prysznic trochę poczytałem i się zdrzemnąłem. No ogólnie nie mogę powiedzieć, że było to zły dzień. Pierwszy raz od uhuhu, nie wiem kiedy, minimum 2 tygodni, możliwe że pierwszy raz w tym roku, nie wypaliłem ani jednego papierosa - oczywiście zaraz sobie zapalę w okienku, bo ciężko chociaż tego jednego na noc sobie nie zapalić. Tak czy siak, wydaje się jakby był to dzień trochę przełamujący, rozwojowy. Jedynie teraz, ten wieczór, trochę męczy samotność aka rozpamiętywanie związku i i...

Izotek - dzień 102

 Wczoraj dobry dzień, dzisiaj jakiś jakby przykry, Pomimo wczorajszych rozmów, które miałem wrażenie mnie trochę naprostowały, dzisiaj czuje zjazd. Zjazd i wątpliwości, znowu męczy mnie poczucie samotności. Mam jakieś przebłyski pokroju, hej, jesteś przecież wolnym człowiekiem, możesz zrobić co zechcesz. Pomimo tego i tak czuję te monotonię, znowu wraca to poczucie więzienia. Okropne :/ Może to stres przed jutrzejszym egzaminem, może niewyspanie (a tu serio mam problem, bo 5 dzień z rzędu idę spać późno i wstaje dość wcześnie). Serio, tak średnio to śpię 5h od 5 dni. Ale tak w sumie, z tym mam problem już od dawna. Cieżko się nauczyć wcześniej chodzić spać. Dzisiaj cały dzień w kabinie, trochę nauka, trochę nic nierobienie. Wpadł Filip wieczorem, przeszliśmy się na Titane - pojebany film, nie wiem czy polecam czy nie, ale dawno nic mnie tak nie zmieszało emocjonalnie. Nie zmienia to jednak faktu, że czuje niezadowolenie, jakieś trochę przytłoczenie. Chciałbym się tego wyzbyć. Niby ...

Izotek - dzień 101

 No dobra, dzisiaj, nie wyspałem się ani trochę, późno zasnąłem a pobudka (bardzo ciężka) przed 10. Ale generalnie dzień zleciał przyjemnie i dość szybko, mogę dać takie 6/10 (wow, dawno tak dużo nie dałem :P) Coś się pouczyłem, napiłem kawki, pogadałem z Moniką, później wpadł Olek. Wypiłem 2 piwa, później jeszcze poszedłem na chwilę zobaczyć się z Filipem. Rozmowy serio mi pomagają i czuję, że powoli odzyskuje siebie. Niestety od paru dni a zwłaszcza dzisiaj to widzę, psuje mi się cera. I to w sumie wszędzie. Na brodzie, na policzkach, na czole i ten jeden pryszcz miedzy oczami, który utrzymuje się chyba już z miesiąc. Znowu zaczyna to źle, wyglądać, co mnie trochę przejmuje bo było już w miarę. A tu kolejny wysyp, no myślałem, że po 3 miesiącach to będzie już tylko lepiej. Kiepsko, ale ratuje się wizją, że od 4 miesiąca juz powinno być lepiej. Tak przynajmniej dużo ludzi piszę. Jak nie wtedy, to kurdebele już gorzej, bo to oznacza, że poprawa może być i nawet w 7 miesiacu. A to b...

Izotek - dzień 100 !

 Łaaaał, stało się, wybił dzień numer 100. Huh, wczoraj nie było wpisu, bo była imprezka, która skończyła się o 7 a o 9 miałem zajęcia. Oj ciężki, dzisiaj dzień :P Ale to po kolei, wczoraj byłem u psychologa, zrobił mi test sl-90 czy jakoś tak. Wyszło że mam w chuj zaburzeń i jakichś mocnych rzeczy, co trochę mnie przeraziło. Ale no, nie jest to prawda, bo ten test w ogóle nie jest miarodajny. Koleś mi jeszcze dał numer do psychiatry, no kurde, panie bez przesady. Może jest ostatni ciężko, ale żeby takie wnioski od razu po jednej wizycie - nie ufam. Poza tym z tego co czytałem to każdemu kto zrobił ten test wychodzą jakieś wysokie wyniki i pełno zaburzeń. Słabo. Także raczej do tego Pana nie wrócę, mimo wszystko to chyba nie to. Poszukam znowu na nfz plus no dam sobię troche czasu, żeby jednak odreagować rozstanie i generalnie wrócić jakoś na odpowiednie tory. Bo to wszystko na pewno ma duży wpływ, do tego covid, a raczej jego objawy, które mi pozostały - kaszel i sporo mniej wydol...

Izotek - dzień 98

 Dzisiaj w opór zabiegany dzień, niby się ciesze, porobiłem dużo rzeczy, napisałem 2 egzaminy (na pewno zdałem :) Zrobiłem też badania i elegancko wszystko mi wróciło do normy. Także no, szykuje się jakieś piwo / wino. Byłem też u lekarza po skierowanie na badania płuc, bo czuję, że głupie wejście po schodach kończy się dla mnie zadyszką. Ehh, covid. Zrobiłem też dzisiaj projekt na Creative Writing, co się przy tym nawkurwiałem to moje. Ale serio, bardzo wkurzające, przynajmniej jestem dumny ze swojej kreatywności :P Cieszy jednak fakt, że sporo już mam z głowy.  Zostały jeszcze tylko piątkowe zajęcia i 2 egzaminy w przyszłym tygodniu. Damy rade :) Jednak z drugiej strony, rodzice pojechali dzisiaj na ferie, siedzę sam w domu i tak po części mnie to cieszy, a po części czuje się dziwnie, trochę samotnie, nostalgicznie - czego bardzo nie lubię. Zwykle na takie momenty czekałem, żeby móc na spokojnie posiedzieć z Patrycją i pospędzać czas jak chcemy. Z drugiej strony, często był...

Izotek - dzień 97

 Żyje, coś ciężko znowu ostatnio o codzienne wpisy. Sesja nadchodzi, jutro mam 2 egzaminy, oprócz tego jakoś tak nie czuje aż takiej potrzeby pisania jak chociażby tydzień temu. No ale nie będę ukrywać i mam nadzieje, że to nie chwilowe i złudne - troszke się podniosłem. Jakoś od wczoraj wrócił mi apetyt, rzeczy smakują a co najważniejsze faktycznie jestem głodny tak jak bywałem. Towarzyszy mi co rano atak kaszlu, tutaj się nic nie zmienia, ale podobno to normalna sprawa po covidzie. Skończyła mi się pomadka, kupiłem wczoraj z isany i się okazało, że przy okazji maluje mi usta :P Cały dzień tak chodziłem z pomalowanymi ustami, super (nie :P) Oprócz tego to jest beznadziejna i w ogóle nie nawilża jak powinna. Wczoraj poczucie szczęścia myślę gdzieś tak 5/10. Okazało się, że jednak zaliczyłem test z angola, który byłem przekonany, że zawaliłem. Byłem też wczoraj na salce pograć, całkiem było fajnie. Co prawda ogłuszyło mnie dość mocno i generalnie zmęczony byłem, ale to właściwie na ...

Izotek - dzień 95

 szybko szybko bo jest 4 w nocy prawie  wczoraj nie pisałem, trochę zapomniałem, trochę nie miałem kiedy ale nastrój wczoraj no takie nawet 5/10 ale na szynach. Dzisiaj chyba podobnie, przynajmniej po tym jak się przespałem w kabinie, poczułem się lepiej  no ale chujowo, późno chodzę spać Nastój był taki powiedzmy okej, ale wpadł Brajan, trochę sobie ponarzekaliśmy, całkiem wesoło  Natomiast teraz jak wracałem do domu, napadł mnie jakiś lęk lęk przed wojną, przed tym co się dzieje na linii Rosja - Ukraina. Strach jakiego jeszcze w tym konktekscie nigdy nie czułem Pierwszy raz poczułem tą swiądomość, że strata domu to nie jest tylko "strata domu" przecież człowiek dosłownie traci swój świat, w którym żył, się wychowywał i po prostu przebywał przez najcześciej całe swoje życie. Twoje mieszkanie to jedno, ale ja tu myślę o podwórku, budowlach, osiedlach, jakby o całości, Bo przez twój dom rozumiem całe otoczenie w którym przebywasz. To jest okropne, bo po prostu znika t...

Izotek - dzień 93

 Dziwne jaja, ale teoria póki co się sprawdza  teoria co do palenia  minęły 2 tygodnie 6 dni, a ja jakby czuje się okej. Wczoraj już było lepiej, cięzko ale to było pierwsze dzień podnoszenia się Dzisiaj wstałem na zajęcia, pośmialiśmy się z naszej prezentacji  Jakoś tak pozytywnie póki co plus fajnie śnieg pada jakieś tam słońce się przedziera  jutro w końcu wychodzę z domu, pogadam sobie z Moniką w pracy  Pewnie to chwilowe, ale czuję lepiej  póki co jest 14:30 także zobaczymy za jakiś czas trzeba by się dzisiaj ogolić chociaż trochę

Izotek - dzień 92

 Aż mnie korci, żeby podpisywać to "depresja - dzień 92" hehe no, w każdym razie dzisiaj kolejny dzień, ale w końcu nie aż takiej wegetacji co prawda z przymusu napisania zaległego testu z angola wstałem chwile przed 11 Co jest sporym sukcesem bo ostatnio to tak 13/14 minimum Myślę, że to mnie mimo wszystko jakoś tam rozruszało, pomimo że test napisałem chujowo bo nic się nie uczyłem, po prostu nie potrafiłem się do tego zabrać kurcze, dawno nie miałem takiego stanu wyjebania na studia  jakkolwiek się przygotowałem a tu totalnie miałem to gdzieś  no ale bywa, ważne żeby sesje zdać, która już się powoli zaczyna tak właściwie  Generalnie dzisiaj w jakimś stopniu czuje się lepiej Nie powiem że stabilnie, ale zapaliłem papieroska na balkonie, pogadałem trochę z mamą  zjadłem dobry obiadek, było całkiem ok Jedynie po obiedzie, jak już się położyłem i na chwilę przysnąłem, wtedy miałem lekki zjazd no ale wstałem, zrobiłem zadanie na zajęcia, jeszcze muszę prezentacje ...

Izotek - dzień 91 (TRZECI MIESIĄC)

 łał, 3 miesiąc stuknął nic mi to nie zmienia, dobrze, że w ogóle zapamiętałem Dzisiaj spałem do 14, z przerwami na zajęcia  wstałem wypaliłem papieroska na balkonie, tak jak ostatnio fajna chwila, bo widzę wtedy słońce :P czuje się dalej chujowo, jakże by inaczej przeglądam stare rozmowy z Patrycją, nie wiem do końca po co czuje się w jakimś stopniu wtedy lepiej coś tam sobie uświadamiam może  jestem negatywnie nastawiony do większości rzeczy z jeden strony wiem że ten związek mnie niszczył, z drugiej strony sam siebie też niszczyłem nie rozumiem dalej mojej chwiejności, wczoraj w nocy poczułem się względnie dobrze, dzisiaj w sumie było trochę lepiej niż wczoraj, takie 2 prawie 3/10. Słucham tych samych utworów w kółko różnica taka że przed rozstaniem słuchałem smutnych, teraz mieszanka metalu i electro. Ale są to na zmiane illusion, Koma and Bones - dance your body i trochę morcheeby. Właściwie nie potrafię myśleć o niczym innym jak o tym związku, nie mogę się zebrać do...

Izotek - dzień 90

 Zbliżamy się do 100, łu huu... Jestem załamany, dzisiaj dużo bardziej niż wczoraj, nie powiem, aż chce mi się chwilami płakać. Straszne jest, jak dużo przez te 90 dni się zmieniło, jak bardzo ten dziennik z izotekowego zmienił się w mój personalny, emocjonalny wyrzut. Jak szczęśliwy byłem na początku kuracji, a jak przybity jestem teraz  :( Wszystko się popsuło, obróciło do góry nogami. Jestem rozsypany i naprawdę ciężko mi o tym mówić, aż mam gule w gardle. 1/3 kuracji za mną, niby to już coś, w ogóle mnie to nie cieszy, bo nie widzę żadnego sensu. Mam poczucie, że nikt mnie nie rozumie i nawet nie chcę. Ale nawet nie mam siły się tym jakoś bardzo przejmować. Mam dość tej ciemności i pustki, która we mnie jest. Zapisałem się dziś do psychologa, pierwsza wizyta 27.01.22. tj. za 9 dni. Naprawdę nie wiem co się stało, wszystko było dobrze, wiem że były jakieś kłótnie w połowie października, standardowo o to, że daję za mało miłości. Bo dawałem, to prawda i nie wiem czemu tak si...

Izotek - dzień 89

 Dzień smutny, ale nie dlatego że jest blue monday, rozstałem się dzisiaj z dziewczyną, z Patrycją, po prawie 3 latach związku. Czuje się okropnie, mam totalny mętlik w głowie, nie wiem. Żałuje bardzo wielu rzeczy, faktu niedoceniania i patrzenia na to czego nie ma zamiast na to co jest. Związek ten od początku był nietypowy, piękny, wręcz bajkowy, szybko przerodził się w tragedie i zamykanie się na siebie. Od dłuższego czasu zadawałem sobie pytanie, czy jestem nieszczęśliwy przez siebie czy przez ten związek. Niestety odpowiedzi do końca nie znam. Wiem, że trądzik bardzo mocno zmienił moje postrzeganie. Fakt że wrócił, spowodował, że wzmocniła się bardzo mocno moja fobia i niechęć do siebie. Wiem, że miało to ogromny wpływ na nasz związek i jestem świadom jak wiele rzeczy sam po prostu psułem. Nie jestem oczywiście jedynym winnym, czego także jestem świadom. Mimo wszystko, ja nie robiłem żadnych niefajnych akcji. Bywałem po prostu sfrustrowany i nie potrafiłem do końca wyrazić sie...

Izotek - dzień 88

 Chujnia ciąg dalszy, nie kryje się już nawet z tym, żę czuje się okropnie. Siedze w tych samych śmieciach, niedużo rzeczy daje mi radość, właściwie to nie wiem co mi daje. Czuję tylko stres i niezadowolenie. Nie lubię siebie i nie potrafię do niczego się zmotywować. Wszystko widzę szaro i mam tego naprawdę bardzo mocno dość. To jest jakiś schemat, ostatni styczeń kiedy czułem się dobrze miał miejsce 3 lata temu. Nie żeby 4 lata temu było fajnie, bo wtedy miałem największą załamkę życia, no mniej więcej taka jak teraz. Jedynie 2019 zaczął się dla mnie fajnie, byłem zadowolony z życia. Wiem, że chodzi tu o trądzik, bo za bardzo się to wszystko zgadza. Z tym, ze teraz dodatkowo nie mogę się nawet napić piwa ... no i mam kwarantanne :) Ja już naprawdę mam tego dosyć, czuje że życie mi ucieka a ja nie potrafię poradzić sobię z samooceną i z moim trądzikiem. Jebane koło, przez to wszystko mam mętlik w głowie i nie wiem co sie ze mną dzieje. Straszny to okres, niestety cykliczny. Bardzo ...

Izotek - dzień 87

 Wpis co prawda pisany następnego dnia, ale no, siedziałem wczoraj do 4 na discordzie. Humor bez zmian 4/10, wieczorem było nawet miło, jak już zaczęliśmy oglądać stare zdjęcia. Ale poza tym, depresja się rozpędza, mętlik w głowie i generalna demotywacja, oj tak. Cera się pogarsza, także wykrakałem, tak jak mówiłem. Czoło ma coraz więcej pryszczy, teraz policzki, które były praktycznie czyste, także zaczynają się pogarszać. Po trochu wychodzą nowe pryszcze, super :) 3 miesiąc nadchodzi a mój trądzik nadal aktywny.

Izotek - dzień 86

 No cóż, zdrowy już jestem, praktycznie całkowicie. Jakiś tam kaszelek czasem się pojawia i tyle. Szybko poszło, niestety tydzień kwarantanny jeszcze przede mną, hehe nie wiem czy to wytrzymam. Póki co oglądam nowy sezon wiedźmina, jest sporo lepszy od pierwszego. Nastrój taki se, tak jak dotychczas jeszcze czułem ten vibe bycia chorym, tak dzisiaj no już nie jestem w stanie się oszukać, że jestem słaby i i tak bym nigdzie nie wyszedł, bo jakbym mógł to dawno nie byłoby mnie już w domu :P Także dzisiaj znowu 4/10, ciężko o jakaś większą zmianę, siedząc w domu. Tzn. da się, ale jednak, czuje potrzebę kontaktu, a tu póki co tylko gierki mi zostają.

Izotek - dzień 85

 Lecą te dni, Cera, właśnie nie wiem, na zdjęciu wygląda tak se, za to w lustrze całkiem spoko. Nie wiem czym się bardziej wzorować, ale generalnie i tak na stan cery na plus. Generalnie najgorzej wygląda czoło ( a i tak wcale nie jest tak źle ). Policzki teraz to w głównej mierze przebarwienia. Reszta czysta. Cieszy, ale jest z tyłu głowy ta myśl, że zaraz jeszcze może być pogorszenie. Chociaż no, zaraz stuknie 3 miesiąc, a zwykle właśnie 2/3 miesiac zaczyna się poprawa, więc to chyba to :) Nastrój, nie wiem, trochę zmęczenie siedzeniem w pokoju jest. Z jednej strony nie  czułem już dzisiaj tego miłego spokoju, gdy włączyłem lampki oraz wiedźmina, z drugiej strony pierwsza część dnia była okej, w przeciwieństwie do poranka dnia poprzedniego, który był chujowy. Chyba dzisiaj też dam 4/10. Wydaje mi się, że bez tendencji. A i warto dodać, że od paru dni strasznie mi sucho, fakt faktem, że pije mniej wody a raczej herbatki. Kurde, wychodzi na to, że jeszcze w styczniu będę święt...

Izotek - dzień 84

 Piszę dnia następnego, bo wczoraj nie miałem siły Dzień zaczął się okropnie, dowiedziałem się, że wynik dodatni, kwarantanna, poczułem się winny, ale chyba wiem przede wszystkim dlaczego. Tak gdzieś do wczesnego wieczora, cały czas spałem i czułem się źle, przede wszystkim psychicznie (wiadomo gorączko itp. też swoje zrobiło). Aż nagle, nie wiem z jakiego powodu, zapaliłem sobie lampki świąteczne, włączyłem nowy sezon Wiedźmina, która póki co jest naprawdę dobry i poczułem się dobrze. Tak jakoś miło, spokojnie. Dziwne, bo zmiana  była dość nagła i właściwie podobny humor pozostał mi już do końca dnia. Znowu więc, ciężko ocenić, gdyż początek chujowy a koniec przyjemny. Dam jednak uczciwe 4/10 z tendencją rosnącą.

Izotek - dzień 83

 Kolejny dzień choróbki dobiega końca, dzisiaj już trochę żywiej się czuje, może to kwestia tego, że po prostu musiałem wstać na nogi :P Co prawda cały czas towarzyszy mi uczucie beznadziejności i jakiegoś spojrzenia typu wszyscy mają mnie dość. Także tak, dostałem skierowanie na wymaz, zrobiłem go, jutro prawdopodobnie będzie wynik. Trochę przeraża mnie wizja 10 dni zamknięcia w domu. W sensie niby nic aż tak strasznego, ale bole się, że moja psychika może ciężko to przeżyć. Dzisiaj gorączka cały czas w okolicach 38, rano trochę niższa, teraz pod wieczór wyższa. Ale mimo wszystko czuje się dość żywo, na pewno sporo lepiej niż wczoraj. Niestety przed chwilą polała mi się krew z nosa, co mnie ani trochę nie cieszy, bo był już spokój od 3 tygodni. Nie wiem, może to powiązane z wymazem, ale między jednym a drugim minęły jakieś 4 godziny. W każdym razie, jeden z bardziej upierdliwych efektów ubocznych. Nastrój dzisiaj raczej ciężki. Pospałem sobie zdrowo, ale czuje się w jakiś sposób w...

Izotek - dzień 82

No i cóż, choróbka pełną parą, 39 stopni, udało się zbić do 38. Prawdopodobnie to covid, Wiktor, z którym byłem na rynku parę dni temu, właśnie otrzymał pozytywny test. Jutro mam teleporadę, spora szansa, że na taki test mnie właśnie wyśle. Nastrój, oj ciężko ocenić. Noc była okropna, prawdopodobnie miałem straszną gorączkę, bo co zasypiałem to się budziłem. Widziałem jakieś ciemne, takie czarno szare historyjki, jak coś między ciężarówką a neuronem transportuje rzecz z miejsca a do b i tak w kółko. Jezu, okropne to było. Poza tym, rano poczułem się całkiem okej, taki powiedzmy zaopiekowany. Herbatka, spanie, ibuprom i jakoś to leciało. Było całkiem miło, aż jakoś po południu nie wiem czemu pogorszył mi się humor. Poczułem bezpodstawną zazdrość, samotność, jakiś wewnętrzny smutek, niezadowolenie z siebie. I tak w zasadzie do teraz. Nie wiem :c Dzisiaj na pewno poziom szczęścia spadkowy, ocena gdzieś tak 4/10. Ale no, mając gorączkę wszystko trochę, że tak powiem rozmazane. Cera za to...

Izotek - dzień 81

 Dzisiaj mego krótko, bo się rozchorowałem  Rano ciężka pobudka, ale uznałem, ze się po prostu nie wyspałem, bo jednak dość późno poszedłem spać. Jakoś dotarłem do pracy, pocieszony myślą, że jutro już wolne. Nastawiałem się od razu, że chwile się kimne i będzie git. Niestety, jak się położyłem tak potem już ledwo wstałem. Ból głowy, kaszel, zimno, dreszcze. Dużo na raz, co jak co ale dawno takiego zjazdu nie miałem. Po prostu czułem jak ściąga mnie do ziemi. No i właściwie tak cały dzień przecierpiałem. O 23 się zebrałem z pracy, akurat się obudziłem chwile wcześniej, dostałem porcje jakiejkolwiek siły i tylko dzięki temu, dotarłem jakoś do domu. Ciężko jest, ale chwilowo i tak lepiej niż przez cały dzień dotychczas. W każdym razie, cięzko nastrój ocenić, bo dzisiaj praktycznie w ogóle nie funkcjonowałem. Myślę, że mogę dać przeciętne 5/10, ale jednak z racji choroby, albo wirusa(?), nie do końca jest to ważne. Cera taka se, bez większych zmian, wczoraj sporo powyciskałem, wi...

Izotek - dzień 80

 Leco dni że hej, Dzisiaj dzień całkiem o dziwo stabilny, Wstałem, pogodny i w miarę wyspany, śniadanko i do pracy. Odpaliłem seanse i zszedłem do biura na kawkę. Myślę, że to dobry pomysł tak zaczynać dzień, zamiast od razu zaszywać się w kabinie :P Niestety obawiam się, że przez właśnie kawę, moja cera zaczyna się pogarszać. Oby nie, bo bardzo lubię kawę i szczerze liczyłem, że jak biorę izotek, to mogę już pić. Po kawie zazwyczaj właśnie mnie wysypywało (a właściwie to po mleku). Zobaczymy co się będzie działo dalej. Obejrzałem trochę serial, trochę poczytałem, zajrzałem też co w świecie skoków narciarskich. Wszystko spoko, jedynie po zjedzeniu obiadu, dostałem zjazd i energiczny i psychiczny. Dobra godzina złego samopoczucia. Rozumiem, że się najadłem i nie miałem na nic siły, to nic nowego, ale czemu na tle psychicznym aż tak się do odbija? Tego do końca nie czaje. Później wpadł Kacper, trochę sobie pogadaliśmy, pooglądaliśmy. Czuje się całkiem okej, może lekko zestresowany na...

Izotek - dzień 79

 Dzisiaj krótko, bo chciałbym pospać :P Byłem wczoraj na rynku, o kurcze, dziwna sprawa, nie pamietałem w ogóle, że jeszcze dzisiaj koło południa wstawiałem wpis za poprzedni dzień. W takim razie historia rynku i 4 piw jest już znana. Dzisiaj, dzień zaczął się tragicznie, niewyspany, wysuszony, na dość mocnym kacu jak na 4 piwa, hehe, aż konkretnie odechciewa się pić. Ale wstałem, załamany sobą, jakoś się zebrałem do pracy. Pogadałem chwilę z Iwonką, zauważyłem że ładna pogoda, słonecznie a śnieg jeszcze jakiś leżał. Humor poprawiła mi Monika, która zaprosiła na papieroska do biura. Jakoś tak po prostu miło się poczułem. Poszedłem na tego papieroska i zebrałem się na spacer po odbiór książki. Całkiem mi to poprawiło humorek, no dobra może nie jakoś super, ale na pewno trochę się rozbudziłem i lepiej poczułem. Coś tam zacząłem czytać tego Marka Aureliusza, będę walczyć po trochu. Oprócz tego obejrzałem 2 odcinki U nas w Filadelfii. Może nie jakiś bardzo produktywny dzień, ale też ni...

Izotek - dzień 78

Piszę to co prawda już dnia 79, ale jest jeszcze wcześnie, a wczoraj nie miałem siły na pisanie. Dzień nawet spoko, powalczyłem z ekspresem w pracy i w końcu udało mi się zrobić kawkę, co całkiem przyjemnie na mnie wpłynęło. Coś tam się pouczyłem, lekko poćwiczyłem, posłuchałem podcastu, generalnie w miarę produktywny dzień, wieczorem jednak poszedłem na piwo, oczywiście wypiłem chyba 4 ostatecznie, z czego nie jestem dumny. No i humor się jako tako zjebał, naszły mnie jakieś refleksje, złe myśli i wróciło trochę porównywanie się a trochę poczucie jakiegoś odrzucenia. Do wszystkiego bardzo emocjonalnie podchodzę i przeżywam każdą głupotę oraz źle ją interpretuje. Ciągle czuje się człowiekiem, którym nie chcę i nigdy nie chciałem być. Wracając wczoraj do domu pogadałem sobię trochę do dyktafonu, co w jakiś tam sposób pomaga mi coś z siebie wyrzucić i odsłuchać po czasie, aby może jakieś wnioski z tego wyciągnąć. Teraz natomiast czuje się nie najgorzej, nie wiem w sumie dlaczego, bo parę...

Izotek - dzień 77

 Mam pewien pomysł,  będę codziennie oceniać swój poziom szczęścia, tak, ten blog już dawno zszedł z tematu izoteku, na temat psychologii oraz ogólnie mojego problemu z samoakceptacją. Ale może do czegoś dojdę dzięki temu, jakieś wnioski się nasuną. Dzisiaj chujówka, 3/10 - nawet lekko wahająca się w stronę 2/10. Ciężko oceniać w tył, ale wczoraj (4.01) też było kiepsko,  3.01 za to zupełnie nie pamiętam, wiem, że byłem remontować garaż i u dziadków na obiedzie, aaa no tak i byłem na salce, po której dostałem mego posmutnienia. Ten dzień to akurat trudny do stwierdzenia, chwilami nawet miły, chwilami denerwujący i pod koniec smutny. Ale z kolei 2.01 bardzo fajny dzień i to niedzielna, a te często bywają kiepskie :P Pamiętam, że byłem na urodzinach dziadka, trochę posiedzieliśmy, później poszedłem zobaczyć się z Kacprem i Filipem, było dość wesoło. A na koniec pograłem sobie w gierki z Brajanem, Sebą, Klaudią i Wiktorem, było naprawdę miło i śmiesznie. Wnioski z tego póki ...

Izotek - dzień 76

  Dzień wizyty :o Byłem u dermatologa , powiedziała, że póki wyniki mieszczą się w normie nie ma co panikować. Także dawka z 40 mg/dobę została podniesiona do 60 mg/dobę . Plamka która ostatnio pojawiła się na mojej głowie (tuż nad uchem) okazała się po prostu zmianą barwnikową. Jest to znamię , którę prawdopodobnie mam już od dawna, tylko po prostu nigdy nie zwróciłem na nie uwagi. Poza tym, dermatolog przepisała mi normaclin, który może trochę poużywam, a nuż widelec pomoże. Wcześniej też mi przepisywała ale stwierdziłem, że nie chce, izotek wystarczy. ( poza tym nie raz już go stosowałem wcześniej i raczej dużo mi nie pomagał) Ale no, wysyp chociaż już dużo lżejszy, a na twarzy więcej mam przebarwień niż pryszczy , myślę, że nie zaszkodzi co jakiś czas użyć. Nastrój dzisiaj, raczej nijaki. Rano dermatolog, zajęcia, spacerek po pierogi :P Zleciało, ale później położyłem się do łóżka i tak przeleżałem ze 2 godziny. Fakt faktem, mało spałem , bo zasnąłem jakoś po 4 a po...

Izotek - dzień 75

 Taki wpisik trochę psychologiczny bardziej, Dzisiaj dzień całkiem wporzo, wstałem wcześniej niż zwykle, w sumie bez problemu, ciąg dalszy remontu, więc się nie nudziłem. Później obiad u babci, wróciłem, trochę odpocząłem w domu, czerpiąc nie mała satysfakcję, że mogę sobie po prostu poleżeć. Pojechaliśmy na salkę, nastawienie miałem raczej dobre i było okej, ale fakt, że nie grało się jakoś najlepiej, w sensie nie mieliśmy zarezerwowanej tej salki na której najczęściej gramy (gdyż jest tam najlepsza akustyka) sprawiło, że humor mi trochę opadł. Niby głupota i jestem tego świadom, to tylko 2h grania, które przecież nie zawsze muszą być najlepsze, ale poczułem dość odczuwalny spadek zadowolenia. Nagle nie chcę się trochę nic. Chwile wcześniej wyobrażasz sobie, że zaraz rozwijamy zespół i bedzie super, a tu nagle jedno złe granie i czujesz, że cofasz się o rok w rozwoju, nie rozumiemy się grając. Totalny obrót o 180 stopni, wynikający z jednej tak naprawdę mało znaczącej rzeczy. Wczo...

Izotek - dzień 74

 Kurdebele, wykonałem próby przed sylwestrem, a wyniki jakbym był już po :P Cholesterol ledwo mieści się w normie, to samo trójglicerydy. Mocny skok, niestety coś czuje, że po tym ile wypiłem w sylwestra, troszkę te normę przekroczyłem. Niedobrze, bo za 2 dni dermatolog, gdzie w planach było zwiększenie dawki, a przy takich wynikach może do tego nie dojść. Ale no wiem co jest 6, od wigilii codziennie jem słodycze, tutaj jakaś whiskey z colą, tu ciasto, czekolada, serniczek, no w cholere tego jest, jak to na święta. I poszły wyniki w góre. Dlatego odkładamy słodkie na bok, bo to i tak nie ma co się przyzwyczajać. Za to liczę, żeby zrobić podejście do kawy w najbliższych dniach, zobaczymy jak wpłynie na cerę. Generalnie czuje się taki, dość czysty powiedzmy. Są momenty gdzie mam ochotę się załamać, po czym obracam to wszystko w jakiś pozytyw. Chyba trochę niecodziennie dla mnie, ale cieszy mnie, że tak ciepło na zewnątrz. Może brzydko ale 10 stopni po ostatnich chłodach jest całkiem ...